Asset Publisher
MAŁY MOTYL - WIELKA SZKODA
Spośród wszystkich zagrożeń biotycznych, z którymi mierzą się ekosystemy leśne, najbardziej powszechne są zakłócenia spowodowane pojawem owadów. Obecnie postępujące zmiany klimatyczne sprzyjają insektom, powodując wzrost temperatury i wydłużenie okresu korzystnych warunków dla wielu gatunków szkodników. Lista owadzich nieprzyjaciół jest całkiem spora, ale na jej szczycie można usytuować niepozornego motyla – brudnicę mniszkę. Przełom lipca i sierpnia to czas największej aktywności tego gatunku, a więc również wzmożonej aktywności leśników, których czujny wzrok jest kluczowy do zapobieżenia masowego pojawu owada. Jak to się dzieje?
Cisza przed burzą
Brudnica mniszka, w porównaniu do tego, jak wielkie szkody może poczynić, jest owadem stosunkowo niewielkim – osiąga ok. 1-2 cm długości przy rozpiętości skrzydeł 4-5 cm. Występuje u niej dymorfizm płciowy, czyli różnica pewnych cech między samcem i samicą. Samice są co do zasady większe, mają zaróżowiony odwłok, nitkowate czułki i siedząc na pniu, przypominają kształtem trójkąt równoboczny (samce – równoramienny). Gatunek jest raczej skromny w ubarwieniu i zwykle przybiera barwę od białej po szarą, a niekiedy można spotkać egzemplarze całkowicie czarne. W przypadku jasnego ubarwienia pierwsza para skrzydeł jest poprzecinana czarnymi zygzakowatymi poprzecznymi liniami.
Pomimo dość charakterystycznego wyglądu owada, wcale nie tak łatwo jest go dostrzec. Wynika to z faktu, że osobniki spędzają dzień nieruchomo na pniach, a latają w godzinach nocnych. Od lipca loty te są szczególnie intensywne, ponieważ rozpoczyna się okres godowy, który może trwać do połowy września. Samce usilnie szukają swojej wybranki, która następnie składa jaja w spękaniach kory. Takich jaj samica może złożyć nawet 200, zwykle w skupieniach po kilkadziesiąt sztuk, przy czym nie ogranicza się ona do pojedynczego drzewa. Poświęcenie rodziców jest na tyle duże, że przez całe swoje życie (ok. 14 dni) nie pobierają oni pokarmu, w pełni oddając się płodzeniu potomstwa. Stąd, postacie dorosłe bezpośrednio nie stwarzają zagrożenia – prawdziwie niszczycielską moc ma stadium larwalne.
Ogromny apetyt
Po przezimowaniu, na przełomie kwietnia i maja, z jaj wylęgają się gąsienice. Początkowo są mocno owłosione i czarne, później brązowieją. Przez całą długość grzbietu towarzyszy im ciemna pręga, a w środkowej części znajduje się jasna plama nazywana siodełkiem. Gąsienice swoje pierwsze dni spędzają skupione na pniu w tzw. lusterka, aby po pewnym czasie ruszyć na żer ku koronie drzewa. Pomimo że w menu brudnicy figuruje wiele gatunków drzew leśnych, szczególnie upodobała ona sobie drzewa iglaste – zwłaszcza sosnę i świerka. Najpierw zajadają się młodymi igłami i kwiatostanami męskimi, ale w miarę kolejnych wylinek przerzucają się na igły starsze. Co ciekawe, gąsienice nie zjadają aparatu asymilacyjnego w całości, a jedynie nadgryzają go w części nasadowej, co powoduje jego opadanie. Efekt takiego żeru u podnóża drzewa może świadczyć, że nad naszymi głowami całkiem nieźle prosperuje owadzia stołówka. Gąsienice bywają bardzo żarłoczne – jeden osobnik jest w stanie zjeść nawet do 200-300 igieł sosnowych w ciągu całego życia. Doprowadzić to może do osłabienia drzewa, które stanie się bardziej podatne na inne niekorzystne czynniki środowiskowe, co będzie przejawiać się wzmożonym wydzielaniem posuszu. W skrajnych przypadkach niepohamowany głód gąsienic doprowadza do gołożeru, w wyniku którego pozbawione zdolności fotosyntezy drzewo obumiera. Żer tego stadium trwa ok. 2 miesiące, a zwieńczony jest przepoczwarczeniem się w postać dorosłą. Cykl się zamyka.
Jak sobie radzić?
Masowe wystąpienie szkodliwych owadów nazywane jest gradacją. Cały proces jest stopniowy i trwać może kilka do kilkunastu lat. W Polsce mieliśmy już do czynienia z takimi zjawiskami o różnym nasileniu i rozmiarze. Jedną z najdotkliwszych gradacji była ta z lat 1978-1985, gdzie ucierpiało ponad 6 milionów ha lasu. Monitorowanie liczebności brudnicy pozwala na podjęcie działań z pewnym wyprzedzeniem, co może znacząco zmniejszyć wpływ masowego pojawu szkodnika na kondycję polskich lasów. W tym celu powszechnie stosuje się pułapki feromonowe wywieszane na przełomie czerwca i lipca, które wabią samców zapachem niezapłodnionej samicy. Mają one kształt lejka z daszkiem, u którego spodu znajduje się foliowy worek, do którego łapią się zwabione owady. Sprawdza się je 2 razy w tygodniu i liczy złapane osobniki, co pozwala oszacować okres kulminacji rójki. Zmniejszona liczba złowionych osobników męskich jest sygnałem, że zaczyna pojawiać się więcej samic, do których samce lgną chętniej niż do pułapki. Przechodzi się wtedy do liczenia samic metodą transektu lub metodą dwudziestu drzew, gdzie liczy się osobniki siedzące na pniach drzew w okresie kulminacji lotu. Zebrane dane przesyła się następnie do Zespołu Ochrony Lasu, który ustala stopień zagrożenia drzewostanów. Pozwala on wyznaczyć dalsze kroki, np. dalsze prowadzenie innych dostępnych metod kontrolnych.
Źródła zdjęć:
1,2 - Pułapka feromonow, fot. Hubert Banachowski
3,4 - Imago, samiec, źródło - insektarium.net, fot. Teresa Stolarczyk